LKS BRZYSKA WOLA - KS SARZYNA 1:4 (0:2)
LKS: Borek P. - Szczęch, Kyć, Socha R.(c), Wrona (75. Maruszak) - Karczmarczyk D., Socha M., Wawrzak, Kruk S. (66. Kruk A.) - Staroń M. (66.Czerniecki) Hacia Ad. ponadto na ławce: Antosz, Woźnica
Bramki:
0-1 3' goście
0-2 10' goście
1-2 50' Karczmarczyk D.
1-3 60' goście
1-4 82' goście
Opis w rozwinięciu
Niestety przegrywamy drugi mecz z rzędu na własnym boisku. Zespół z Sarzyny okazał się lepszy od LKS-u i zasłużenie zdobył trzy punkty.
Spotkanie zawodnicy Brzyskiej zaczęli bardzo bojaźliwie, można było odnieść wrażenie, że okazywali za dużo respektu ofensywie przyjezdnych. Rozpoczęło się bardzo źle, bo po typowych "lagach" z obrony szybcy napastnicy Sarzyny dochodzili do sytuacji strzeleckich, czego efektem były dwie szybko strzelone przez nich bramki. Do końca pierwszej połowy obraz meczu się nie zmieniał, atakowali goście, natomiast LKS starał się kontrować.
Na drugą połowę zawodnicy Brzyskiej wyszli nabuzowani z chęcią zmazania plamy z pierwszej części gry. Był to najlepszy moment podopiecznych trenera Kuszpy w całym meczu. Agresywna gra i wysoki pressing przyniosły efekt, bo bramkę kontaktową strzelił Daniel Karczmarczyk. Trafienie to jeszcze bardziej zmotywowało gospodarzy, którzy zepchnęli do defensywy rywali i i zyskiwali coraz to większą przewagę. Kiedy wydawało się, że bramka wyrównująca - to tylko kwestia czasu, Sarzyna odpowiedziała w najmniej oczekiwanym momencie - po rzucie wolnym. Do piłki podszedł napastnik gości i fenomenalnym strzałem nie dał żadnych szans Pawłowi Borkowi. Trafienie to zdecydowanie ustawiło mecz, znowu to goście narzucili swój styl, a desperackie ataki LKS-u nie przynosiły żadnego skutku. W końcówce, kiedy LKS postawił wszystko na jedną kartę i coraz bardziej się otwierał, Sarzyna zdobyła jeszcze jedną bramkę po kolejnym długim wybiciu.
Podsumowując, swoje szanse Brzyska miała i można tylko gdybać, co było gdyby udało się je wykorzystać. Gra w obronie pozostawiała dziś wiele do życzenia. Choć goście pokazali całkiem niezły futbol, to trzeba przyznać, że trzy z czterech zdobytych bramek trafili po długich wybiciach z obrony, a tego przy lepiej zorganizowanej grze defensywnej - dało się uniknąć.
Za tydzień wyjazd do Woli Zarczyckiej i mecz z tamtejszą Azalią. Początek 16.00!